> expr:class='"loading" + data:blog.mobileClass'>

poniedziałek, 7 marca 2016

Hulk: Szary - miłość i gniew

Po żółtym Daredevilu i niebieskim Spider-Manie przyszedł czas na szarego Hulka. W trzecim tomie kolorowej tetralogii (serię zamknie Captain America: White) Jeph Loeb i Tim Sale ponownie zwracają się ku początkom jednego z flagowych bohaterów Marvel Comics. 



Historia opowiedziana w komiksie osadzona jest między pierwszym a drugim numerem oryginalnej serii The Incredible Hulk z 1962 roku i rozgrywa się w ciągu 48 godzin. Po wybuchu bomby Gamma znika Bruce Banner, zaś na wojskowym terenie pojawia się Potwór. Generał Ross szybko podrywa żołnierzy do działania – tym chętniej, że szare monstrum porywa jego córkę, Betty Ross, ukochaną Bannera. Rozpoczyna się wyścig z czasem.

Pod tą sensacyjną fabułą Loeb kolejny raz opowiada historię o miłości. Czyniąc narratorem Bannera zwierzającego się psychiatrze w środku burzliwej nocy, zagląda w umysł naukowca i patrzy w paszczę potwora. Hulk w Szarym jest wielkim, zagubionym dzieckiem, które nie zdaje sobie sprawy ze swojej siły. Ogromny, nieproporcjonalny, mówiący pojedynczymi zdaniami potwór jest niezrozumiały i atakowany, wzbudza strach i agresję. Niszczy, zmuszony do obrony. W głębi duszy chce spokoju i akceptacji, zwłaszcza ze strony Betty, z którą nie potrafi się porozumieć.

Obrazu zagubionego Hulka dopełnia projekt postaci zaproponowany przez Tima Sale’a. Krępe, niezgrabne monstrum, przerażające rozmiarem (często nie mieści się w kadrze) i wyglądem, ale o łagodnej, zatroskanej twarzy. Zdziwienie, niezrozumienie pojawiają się na obliczu Hulka równie często, co gniew. Zgarbiony potwór zaglądający do domu Rossów wygląda uroczo, zaś jego sytuacja, niemożność porozumienia się z otoczeniem, odrzucenie, wzbudzają nasze współczucie. Trudno się również nie uśmiechnąć, gdy jesteśmy świadkami pierwszego w historii starcia Hulka z Iron Manem. Występ miliardera w złotej zbroi, nazywany przez szare monstrum „robotem”, ładnie wpisuje się nie tylko w historię uniwersum Marvela (Szary dzieje się w czasach, gdy Stark był doradcą armii USA), ale również w baśniowe konotacje, których ciężko nie dostrzec w komiksie Loeba i Sale’a. Porwana księżniczka, wielki potwór i rycerz w lśniącej zbroi – brzmi znajomo?

Hulk: Szary to ciekawe spojrzenie na tragiczną postać Bruce’a Bannera i jego niszczycielskie alter ego. Opowieść o miłości, gniewie, zagubieniu i potrzebie zrozumienia. Ogromnej sile, niesamowitym darze i wiecznym przekleństwie. Wbrew pozorom prosta historia wciąga dzięki wartkiej narracji i angażuje emocjonalnie. Jestem ciekaw, co Loeb wymyśli w białym Kapitanie Ameryce – bądź co bądź najlepsze lata ma już za sobą.

7/10

Dziękuję wydawnictwu Mucha Comics za udostępnienie egzemplarza komiksu do recenzji. 

Ostatnio na blogu:

Brak komentarzy: