> expr:class='"loading" + data:blog.mobileClass'>

środa, 13 maja 2015

498 - Na tropie H. P. Lovecrafta - recenzja komiksu Fatale: Diabelski interes

Snuff films to nielegalne produkcje popularne w latach 70. uwieczniające na taśmie 8mm sceny tortur, a nawet prawdziwe morderstwa i samobójstwa. Właśnie wokół takiego „filmu ostatniego tchnienia” kręci się akcja drugiego tomu Fatale Brubakera i Phillipsa.

W Diabelskim interesie po raz kolejny fabuła toczy się dwutorowo: współcześnie i w latach 70. gdzie tajemnicza i nieziemsko piękna Josephine pomaga dwójce uciekinierów. Niespełniony aktor i jego ranna towarzyszka w nieprzyjemnych okolicznościach weszli w posiadanie wiadomej taśmy celuloidowej, a ich śladem podąża bezlitosna sekta. W tym świecie Hollywood to miejsce mroczne i brutalne, gdzie trup ściele się gęsto, każdy goni za sławą, a twarde narkotyki to chleb powszedni. Fabryka Snów? Raczej koszmarów.

 


Ed Brubaker z niezwykłą lekkością łączy czarny kryminał z elementami horroru, tworząc mieszankę idealną. Doskonale oddaje klimat lat 70. i portretuje bezwzględne (i ciężko naćpane) środowisko filmowców. Wprowadza elementy niesamowite, nie stroni od brutalności i często wywołuje u czytelnika uczucie niepokoju. Stawia przed nim nowe tajemnice, ale rozwiewa kilka innych, pokazuje fatalną Josephine z nieco innej perspektywy. Mamy okazję poznać jej wrażliwszą stronę i przekonać się, że wieczna młodość i niemal bezgraniczna kontrola nad mężczyznami jest w równej mierze darem i przekleństwem. W tym samym czasie scenarzysta coraz głębiej pogrąża w szaleństwie bohatera współczesnej części opowieści – Nicolasa Lasha, zaś zakończenie tomu wzmaga apetyt na więcej i każe z niecierpliwością przebierać nogami.

„Brudne” rysunki Seana Phillipsa doskonale uzupełniają pozakadrową narrację Brubakera. Artysta doskonale radzi sobie z ciężkim, mrocznym klimatem serii, wszystko tu jest ciemne i brudne, wzmagające poczucie beznadziejności. Nawet same rysunki momentami bywają niedbałe, zrobione jakby od niechcenia – nie jest to wada, bo światu wykreowanemu w Fatale taka stylówa po prostu pasuje. 

Drugi tom Fatale wciąga i intryguje. Fabuła rozwija się we własnym tempie, nowe fakty każą zrewidować pewne poglądy, zaś Josephine odkrywa nowe karty i przez to – paradoksalnie – jest jeszcze bardziej enigmatyczna. Świetna stylizacja na noir, bogate tło obyczajowo-społeczne i dawka mistycyzmu to największe plusy serii Brubakera i Phillipsa. Opowieść zamknięta została w pięciu tomach, a pozostałe trzy chciałoby się przeczytać natychmiast. Zwłaszcza, że w tomie trzecim cofniemy się m.in. do czasów Dzikiego Zachodu. Będzie ciekawie!

8/10

Dziękuję wydawnictwu Mucha Comics za udostępnienie egzemplarza komiksu do recenzji. 

Ostatnie teksty:

Brak komentarzy: