> expr:class='"loading" + data:blog.mobileClass'>

sobota, 29 listopada 2014

469 - Recenzja: Szefowie Wrogowie 2 (Horrible Bosses 2, reż. Sean Anders, USA 2014)

Jeszcze niedawno trzej kumple nieudacznicy Nick, Kurt i Dale byli upokarzani, wykorzystywani i molestowani przez swoich przełożonych. Teraz są właścicielami firmy sprzedającej słuchawki prysznicowe, z jakich mógłby korzystać James Bond. Niczym w samoobsługowej myjni ich produkt najpierw oblewa delikwenta wodą, a następnie namydla. Ten cud techniki w ogromnej liczbie zamawia Bert Hanson, dzięki czemu firma może wziąć pożyczkę na rozkręcenie interesu. W ostatniej chwili miliarder wycofuje się jednak z transakcji – firma plajtuje, a Hanson będzie mógł zdobyć słuchawki za bezcen. Oszukani przyjaciele zostają z niczym, ale w ich głowach kiełkuje szalony pomysł. Nie zastanawiając się długo postanawiają porwać syna miliardera i zażądać okupu…





Podobnie jak w pierwszej części pomysły bohaterów są niedorzeczne, a działania niezgrabne i źle przemyślane. Trudno uwierzyć w ich naiwność i głupotę, choć obie cechy są głównym motorem napędowym większości gagów. Humor opiera się w głównej mierze na zabawnej wymianie zdań pomiędzy postaciami (jak na klasyczny buddy movie przystało) albo absurdalnych pomyłkach, których się dopuszczają. Choć część gagów jest przewidywalna, a część chybiona, znajdą się też te, które bawią (i, na szczęście, tylko kilka z nich dotyczy seksu, bądź jest z gatunku kloacznych). Film rozkręca się powoli, ale warto w nim docenić jeden fabularny twist. Scenariusz jest szyty bardzo grubymi nićmi i jeśli ktoś lubi szukać „dziur w całym” to będzie miał tu okazję do koncertowego popisu – również i ja mógłbym się przyczepić do niedorzeczności większości pomysłów i związków przyczynowo skutkowych, wolę jednak zrzucić je na karb konwencji.


Inne teksty:

Brak komentarzy: